
Ale fajnie dzis rano sie przytulac do malych i duzych psow Husky. Przejazdzka pelna przygod. W gore i w dol. Chamowac i pchac sanie. Oczywiscie znow ta sama para sie przewrocila, ale nic sie nie stalo. Wieczorkiem Lila poszla na spacer, pozegnac sie z reniferami a ja posiedzialam sobie wreszcie w saunie, ale nie odwazylam sie wskoczyc do wody. Jestesmy juz spakowane, bo na 6-sta taksowka zamowiona.
Keine Kommentare:
Kommentar veröffentlichen