
Caly dzien przelezalysmy w lozku, patrzac na Muminki lub inne filmy, a na dworze swiecilo fajnie sloneczko. Wycieczka sie grupie udala, bylo przepieknie, a Liliana i ja troche smutne, ze nie poszlysmy. Wieczorem jednak ja pojechalam na saniach reniferowych z kobieta imieniem Sue. Ona tez sama, bo jej Bob troche przeziebiony. Fajnie bylo pod golym niebiem. Rozmawialysmy sobie o tym i innym. Na koncu podziekowalam za romantyczna przejazdzke. Potem rozpalili nam ognisko, podali goracy sok i smaczna drozdzowke. Nagle zaczal sie koncert sms-ow, bo alarm zorzy polarnej sie zglosil. Musielismy oddalic od ogniska, zeby zobaczyc. Wygladalo jak fala. Gdy chcialam juz wrocic do chaupy, nagle na cale niebo sie pojawilo. Przepiekne. Stopy mi przemarzly, wiec poszlam do lozka. Nagle znow alarm zorzy, ale nie chcialonam sie wyjsc. Na szczesie mialysmy super widok z okna i tak juz w cieplym troche sie ucieszylysmy naprawde intensywna zorza.
Keine Kommentare:
Kommentar veröffentlichen