
Zanim ruszymy na wycieczke butami snieznymi napisze krotko co dotychczas bylo. Przewodnik Jarno pokazal nam okolice, opowiedzial nam cos o reniferach w malym muzeum i jechalysmy kuligiem przez las. Pogoda idealna. Slonce swiecilo, na skandynawski gust -8°C to dosc tropikalna temperatura. Wsiadlysmy w drugie sanie, tuz za przystojniakiem, ktory kierowal piersze sanie. Od razu z Liliana nam sie spodobal i zartowalysmy, ze sie jeszcze chyba o niego poklocimy.

Renifer za nami ciagle sie przytulal do Lily. Po przejazdce zjedlismy lunch w fajnej hatce kolo klatek Husky. Popoludniu czas wolny. Ja sobie poszlam jeszcze na krotki spacer przy zamrozonym jeziorze zobaczyc zachod slonca, a Liliana zaczela czytac ksiazke, ktora ktos zostawil w szafie. Kolacja skroma, przepyszna i mieso oczywiscie z renifera.
No nieźle, przystojniak, renifer na kolacji ( a w zasadzie na kolację) , spacer i książka ! O kurcze ale Wam zazdroszczę !
AntwortenLöschensuper zdjęcie tej reniferowej przytulanki
AntwortenLöschen